Maskowanie, ukrywanie łysienia

Sposoby ukrywania, maskowania łysienia

Utrata włosów bardzo często jest wielkim wyzwaniem dla tych, których to dotyka. Łysienie to realny problem, który każdy przeżywa po swojemu. Na łysienie reagujemy różnie, dla niektórych to zmartwienie, dla innych brak akceptacji samego siebie, zerwanie kontaktów z otoczeniem, depresja. Wraz wypadaniem włosów zaczynają się żmudne poszukiwania rozwiązań problemu łysienia.

I tak mamy rozwiązania nieinwazyjne, przykładowo zabiegi trychologiczne, kosmetyczne, np. mezoterapia bezigłowa czy ostrzykiwanie osoczem bogatopłytkowym, stosowanie różnych wcierek czy preparatów na porost włosów, olejowanie głowy, wzmacnianie włosów specjalnymi grzebieniami emitującymi lecznicze światło, zażywanie suplementów na zdrowej zbilansowanej diecie kończąc. Mamy też różne możliwości ukrywania łysienia poprzez peruki, systemy włosów, zasypki czy specyficzne układanie fryzury.

Bardzo często nasi klienci, którzy przez wiele lat walczyli z łysieniem wykorzystali albo co najmniej szczegółowo się zagłębiali w większość wyżej wymienionych rozwiązań. W internecie mnóstwo jest grup dyskusyjnych poświęconych łysieniu, na których ludzie borykający się z tym problemem dzielą się doświadczeniami w zakresie leczenia czy ukrywania - kamuflowania łysienia.

Jedno jest pewne, na początkowym etapie łysienia klienci rozważają każde rozwiązanie niosące nadzieję na zatrzymanie włosów. Zaczyna się od witamin czy wcierek na popularnym preparacie Loxon kończąc.

Kiedy łysienie postępuje klienci wchodzą w kolejny etap – maskowania łysienia.

Zaczeski, zasypki – bardzo często zaczyna się od układania fryzury. Dłuższe włosy można podtapirować w celu nadania im objętości, można też użyć specjalnego preparatu z mikrowłókien w postaci pudru lub sprayu, który przyciemni puste przestrzenie między włosami i polakierować całość by konstrukcja trzymała się lepiej. Dla kobiet codzienne układanie włosów jest normą. Zdecydowanie łatwiej jest im ukryć łysienie poprzez różne upięcia, opaski, spinki itp. Dla mężczyzn to nie lada zadanie. Z czasem codzienny rytuał wchodzi w krew, ale na dłuższą metę, jak mówią nasi klienci, jest bardzo męczący, co więcej eliminuje z niektórych aktywności w życiu codziennym.

Wyobraźmy sobie jak bardzo taka fryzura zobowiązuje w ciągu dnia do ciągłego pilnowania, czy wszystko wygląda tak dobrze jak rano. Intensywna aktywność fizyczna odpada. Wyjazd z przyjaciółmi nad wodę stoi pod znakiem zapytania – skakanie na główkę nie wpłynęłoby dobrze na fryzurę. Wizyta u stomatologa kończy się osypywaniem się ciemnych mikrowłókienek na jednorazowe prześcieradło i stres, że zostaną zauważone. Odpada również sauna czy zwykły spacer po deszczu – preparat przyciemniający włosy spłynąć by mógł ciemną stróżką po szyi…

Największym problemem kamuflowania łysienia w ten sposób jest to, że im bardziej się staramy, im bardziej ukrywamy problem łysienia, tym bardziej jest on widoczny dla innych. W pewnym momencie – tu przychodzi kolejny etap walki, nasi klienci zaczynają sobie zdawać sprawę z beznadziei sytuacji, dociera do nich, że metody kamuflujące są już niewystarczające. Nie chcą jednak za żadne skarby ogolić włosów. To jeszcze nie ten moment. Tu natrafiają na systemy włosów, które pozwalają zachować dłuższą fryzurę. Na czym tak naprawdę polegają?

Są to specjalne peruki wykonane najczęściej z naturalnych włosów umieszczonych na specjalnej mikrowłókninie, która dopasowywana jest indywidualnie do głowy klienta. Miejsce gdzie włosy są rzadkie musi być regularnie golone. System włosów jest do tej przestrzeni przyklejany specjalnymi taśmami z klejem, który teoretycznie nie podrażnia skóry i nie powoduje alergii. Teoretycznie, ponieważ spora grupa klientów, którzy znużeni są już tym rozwiązaniem narzeka na takie reakcje. Skóra jest często odparzona. Noszenie systemu włosów zmusza klientów do regularnych wizyt u fryzjera, któremu trzeba wytłumaczyć jak ma ciąć fryzurę, by nie przyciąć sztucznych włosów. Często te naturalne włosy trzeba też farbować, kiedy zaczynają pojawiać się siwe. Sam system włosów musi być na bieżąco regenerowany i co jakiś czas trzeba go wymienić na nowy. Użytkowanie takiej fryzury bywa uciążliwe – eliminuje z aktywnego życia sportowego, zwłaszcza ze sportów kontaktowych. Wyobraźmy sobie też prostą życiową sytuację, kiedy klient poznaje nową partnerkę i musi jej powiedzieć, że jego bujna fryzura nie jest prawdziwa.

Analizując wszystkie za i przeciw za systemami włosów klienci często rozważają przeszczep włosów. Statystyki pokazują, że z roku na rok rynek przeszczepów dynamicznie się rozwija mimo, że jest to drogie rozwiązanie. Problem polega na tym, że nikt nie jest w stanie ocenić czy łysienie zakończy się na rzadkich zakolach czy czubku głowy. W takich przypadkach kiedy powierzchnia łysienia jest nie duża przeszczep włosów zdaje egzamin. Problem zaczyna się wtedy, kiedy włosy nadal wypadają i pojawiają się większe prześwity. Zapada decyzja o kolejnym przeszczepie, który przez chwile jest wystarczającym rozwiązaniem, do czasu jednak kiedy tracimy włosy na całej górnej powierzchni głowy. Wtedy jedynym logicznym rozwiązaniem jest ogolenie głowy…

Kiedy włosy były dłuższe ukrywały skrzętnie blizny powstałe w wyniku przeszczepu. Po ogoleniu blizny zaczynają na siebie zwracać uwagę. Przeszczepione w zakolach włosy są grubsze – zostały pobrane z potylicy, na której włos jest bardzo mocny, na czubku głowy świeci łysina.

Tu pojawia się zabieg mikropigmentacji skóry głowy, który jest w zasadzie jedynym rozwiązaniem na zaistniałą sytuację. Idealnie maskuje blizny, uzupełnia miejsca bez włosów i zagęszcza te przeszczepione. Większość naszych klientów, którzy korzystali z przeszczepu mówi, że gdyby mieli świadomość, ze sytuacja z ich łysieniem tak właśnie się potoczy, nigdy na przeszczep by się nie zdecydowali – raz ze względów finansowych, dwa ze względów estetycznych. I tak finalnie doszli do ogolenia głowy. Niestety z konsekwencjami w postaci blizn.

Większość naszych klientów wspomina całą drogę jaką przeszli na etapie poszukiwania rozwiązań problemu łysienia. Często żałują tego czasu, który spędzili na konstruowaniu fryzur, noszeniu systemów czy rekonwalescencji po inwazyjnych przeszczepach. Na tamtym etapie nie wiedzieli, ze jest taki zabieg jak mikropigmentacja skóry głowy, albo też po prostu nie byli psychicznie gotowi do ogolenia głowy na zero.

Mikropigmentacja skóry głowy nie jest w stanie cofnąć tego czasu, ale jest w stanie zamaskować efekty różnych działań inwazyjnych i pozwolić stosunkowo szybko zapomnieć o problemie łysienia.

Kamuflowanie blizn po przeszczepie i zagęszczanie przeszczepionych włosów jest jednak dużo trudniejszym technicznie i bardziej kosztownym zabiegiem niż praca na zdrowej skórze głowy. Warto więc rozważyć taki zabieg i zrobić listę zysków i strat w porównaniu z przeszczepem włosów.


Dodaj komentarz

Filtered HTML

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Plain text

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
CAPTCHA
Wpisz kod z obrazka aby potwierdzić, że nie jesteś robotem
Image CAPTCHA
Wprowadź znaki znajdujące się na obrazku